Nic nie słychać

Fajnie się dzieci prezentują, ale z tyłu nic nie słychać.

To zdanie słyszałam niejednokrotnie od wielu osób.

 

Mikroporty

Marzyły mi się mikroporty. Niestety nie mogliśmy pozwolić sobie na zakup tych mikrofonów. Poza tym, kiedy podpytała kilka osób i sama sprawdziłam, okazało się, że mikrofony te:

-są bardzo drogie, więc zakup ich dla wszystkich nie wchodził w grę

-są bardzo czułe na każdy szmer, oddech

-musiałabym mieć jeszcze kilka w zapasie na wypadek zepsucia, co generuje dodatkowe koszty

-moja sala jest zbyt mała by taka ilość osób z mikroportami pojawiła się na scenie.

Mikrofony, których nie ma

Niestety sama prośba „mów głośniej” nie wystarczała. Oczywiście  zaciemnienie sali, wygłuszyło ją likwidując pogłos, jednak w ostatnich rzędach widzowie nie słyszeli co dzieje się na scenie. Wymyśliłam w naszej wyobraźni mikrofony przypinane do ubrań. A było to tak… kiedy ktoś mówił po cichu, podchodziłam do tej osoby, pukałam dłonią delikatnie w klatkę  piersiową mówiąc, że chyba zaciął się mikrofon. To wystarczało na jakiś czas, by uczniowie mówili głośniej. Niekiedy prosiłam ich o wymianę baterii w mikrofonie (którego nie ma). Niestety podczas spektaklu było różnie. Część osób mówiła głośno, część cicho.

Mikrofony zbierające

Udało mi się zakupić w tym roku mikrofony zbierające, które będą zawieszone do sufitu. Potrzebne jest jedynie zasilanie fantomowe. Mikrofony świetnie zbierają głos z dużej odległości na sali. Czy się sprawdzą? Wkrótce się przekonamy.

P.S. Polecenie mikrofonów nie jest działaniem reklamowym. Poleciła mi je dr Aleksandra Pejcz z Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu, po konsultacji z dźwiękowcami zajmującymi się nim na scenie.