Kogut czy kura?

Wracając z tegorocznych podchodów z okazji Dnia Dziecka, jakie odbywają się w naszej szkole, przypomniała mi się zabawa z dzieciństwa „Kura czy kogut” Polega ona na przeciąganiu źdźbła trawy (np.: wiechliny łąkowej) kciukiem i palcem wskazującym do jej samego końca. Gdy  uda nam się zacisnąć cały kwiatostan tak, by był on równy, tworząc „kulkę”- mówimy wtedy, że jest „kurka”, a jeśli część z nich wystaje powyżej- wówczas będzie kogucik.  Wcześniej jednak należy zapytać osobę towarzyszącą co wyjdzie „kura czy kogut?”, by potem sprawdzić czy udało się jej zgadnąć. To właśnie ta zabawa z dzieciństwa, skojarzyła mi się kiedy spojrzałam na zdjęcia moich kur.

Kostium- baza

Od dłuższego czasu stosuję zasadę, by zawsze, gdzie tylko się da-moje aktorki i moi aktorzy mieli na sobie przylegającą do ciała czarną bluzkę z długim rękawem oraz czarne długie spodnie. Stanowi to kostium bazę. Na nim tworzymy kostium “właściwy”:

damy- wystarczy, że dodamy do niego mały atrybut: kapelusz, torebkę, kwiat niczym w butonierce

węża– osoba, która animuje pacynkę/ kukłę… stanowi jej dodatek-wtedy postać ta nie potrzebuje żadnych dodatkowych elementów, bo ma być „tłem postaci”, którą animuje

lisa– kamizelka i czapka z futra sprawią, że osoba będzie miała lisi kostium

Próżnego z Małego Księcia- kapelusz i lusterko sprawią, że widownia rozpozna postać

kura- kapelusz i gipiura będą elementami charakterystycznymi dla tej postaci

Mały Książę– wystarczy, że dołożymy mu szalik

Kostium kury

Innym pomysłem na kostium kury jest uszycie go  i doszycie do niego kolorowych piór z materiału. Jeśli kur jest w naszym spektaklu więcej, pamiętajmy by były one uszyte w jednej konwencji.

Który kostium lepszy?

Cóż, trudne pytanie i nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo „to zależy”. Mamy w naszej garderobie zarówno jedne jak i drugie kostiumy. Dziś, po wielu latach pracy przychylam się jednak do wersji: czarna baza + elementy- atrybuty postaci jako dodatki. Z kilku powodów:

-są szybsze w skompletowaniu

-nie wymagają szycia, a jeśli nie mamy w naszym zespole szyjących rodziców- po prostu jest prościej

-łatwiej nie zgubić się trzymając jednej konwencji

-są o wiele tańsze i są estetyczne

-kostiumy te nie są dosłowne (1:1), dzięki czemu pozostawimy możliwość interpretacji widzom, by puścili też wodze wyobraźni i fantazji 

-pokazujemy młodym ludziom (zarówno aktorom, jak i widzom), że teatr nie musi być dosłowny i może (a nawet) powinien być nieoczywisty

-wpływamy na wyobraźnię aktorów i widzów, kształtujemy ich gusta estetyczne

-wielokrotnie można użyć poszczególnych elementów kostiumu razem a także osobno w zupełnie innych zestawieniach.

Nie oznacza to jednak, że uszyty kostium 1:1 nie jest estetyczny i „nie zagra” w naszym spektaklu. Wręcz przeciwnie. Pamiętajmy jednak, że jeśli oddamy w tym względzie pole do popisu rodzicom, to każdy kostium będzie nie tylko inny, ale i w innej konwencji. A to sprawi, że poczucie estetyki naszego spektaklu zaginie. Dlatego tworząc kostiumy postaci pamiętajmy by były w jednej konwencji i współgrały z całością spektaklu i jej całą konwencją. Bo jeśli kostiumy kur uszyje jedna osoba, a kostiumy np.: gęsi inna, a jedne jak i drugie występują w tym samym spektaklu, to może okazać się, że bez wcześniejszego porozumienia będą wyglądały jakby były “zupełnie z  innej bajki”